Kolejne NATO Days już za nami, co również oznacza że dla nas zakończył się sezon. Jak na większość imprez w tym roku do Ostravy jechaliśmy pilnie śledząc prognozy pogody, które delikatnie mówiąc sprzyjające nie były. W sobotę jednak aura na szczęście wytrzymała i mogliśmy się w pełni cieszyć tym, co przygotowali dla nas czesi. Nie było tego wiele jeżeli chodzi o latanie, jednak myślę, że ekipa szwedzka oraz francuska w pełni zaspokoiły nasze potrzeby. Szwedzi, będący w tym roku głównym partnerem NATO Days, zaprezentowali pełny skład swojego Swedish Air Force Historic Flight czyli Saab 105, J29 Tunnan, SK 35 Draken oraz AJS-37 Viggen. Samoloty zaprezentowały wspólny przelot oraz pokazy solo (poza Saabem 105). O ile Draken i Viggen gościły już pod ostrawskim niebem, o tyle nowością dla nas i pewnie dla większości był pękaty J29 Tunnan. Jego nazwa idealnie odzwierciedla jego wygląd -szwedzkie słowo Tunnan oznacza beczkę. Różni się od niej prawdopodobnie tylko tym, że ma skrzydła i własny napęd.

Kolejną mocną pozycją był występ francuzów z Ramex Delta. O ile na szwedach słońce dawało całkiem przyjemne światło, o tyle Francuzi latali już przy bardziej pochmurnej pogodzie. Jednak Mirage 2000 to Mirage 2000 – w słońcu czy w deszczu prezentuje się  zawsze tak samo dobrze, majestatycznie i bojowo. Z perspektywy ostrawskiego radaru bardzo dobrze też wyglądał pokaz słowackiego MiGa – ciasno, nisko i z jednorazowym wystrzałem całego pióropusza flar, a nie jak było to do tej pory, kilka pojedynczych wystrzałów. Zadziwiły też wszystkich L-159 Alca. Zarówno w pokazie solowym i jak i w parze (to też nowość z Czech). Latały całkiem przyjemnie siejąc cały czas flarami na lewo i prawo.  Jedyny zespół w tym roku to były nasze Orliki i tu wielkie chapeau bas bo pokaz dali piękny. Tak równo, dynamicznie i ciekawie nie latali nawet w Radomiu.  Oby tak dalej Panowie bo zrobiło się naprawdę fajnie!

Dla odmiany i chyba już tradycyjnie nie zadziwił nikogo Zeus – tak samo nudno z każdej perspektywy. Ale podobno to wina samolotu, gdyż te wersje F-16 są zbyt ciężkie i znacznie mniej manewrowe w stosunku do maszyn, na których lata Soloturk czy Belg. Podobno.

Zdecydowanie zabrakło w Ostravie reprezentacji Polski w postaci MiGa czy pary Su-22. Na fali medialnego zachwytu nad dokonaniami kapitana Rojka można było do sąsiadów wysłać Miga. Su-22 zaś idealnie dopełniłoby pokaz Ramexów. Ostrawskie pokazy a jednoczeście sezon, zakończyliśmy w zasadzie w sobotę, gdyż w niedzielę aura nie była już tak łaskawa i w pełnym niemalże zachmurzeniu i przy wiejącym zimnym wietrze focenie nie należało do najprzyjemniejszych, więc zdecydowaliśmy się na wcześniejszy wyjazd.

Tekst: Jarek Nakielny
Zdjęcia: Adam Nakielny, Jarek Nakielny, Gosia Nakielny

 

 

Podobne

Nowotarski Piknik Lotniczy rozpieszcza co roku. Zdążyliśmy już chyba wszyscy do tego przywyknąć, że...

Fajera, czyli Śląski Airshow to impreza dosyć młoda na mapie krajowych pokazów, jednak w tym roku...

W tym roku udało się odczarować deszczową aurę poprzednich edycji NATO Days, mimo że piątkowa...